Na statku bunt, nad nami mew zawieja
Od wczoraj za dublonów złotych garść
Dwóch niegodziwców ciężko zwisa z rei
Za mało - wieszać czterech to w sam raz
- Wiatr, wiatr, wiatr łapcie w żagle
Choć sztorm i wróg na statek nasz czyha
Szczęście to mit - stworzyliśmy go sami
Czarna bandera nad nami
Brać Kapitana - wskazał ktoś paluchem
To koniec bratku - krzyknął któryś doń
Kapitan zaś dwa wory z całym łupem
Na oczach bandy cisnął w moroczną toń
- Wiatr, wiatr...
Wtem fali cios zdruzgotał statek strasznie
Pamięta dobrze kto przeżył ten dzień
Za burtę rzućcie, co wam krwią zapachnie
I wiedzcie, że to nie najwyższa z cen.
|